Z pocztówkami już tak bywa-raz dotrą szybko, raz zaginął,
a innym razem zapodzieją się gdzieś i wylądują u odbiorcy znacznie później.
Tak też było z moja pocztówkę dla Was znad Morza Północnego.
Skąd jest ta garstka zdjęć?
Clacton on Sea. Miasto, które najpierw pozytywnie powitało nas słońcem i widokiem na Morze już z ulic, a później nieco zaskoczyło atmosferą.
Moje pierwsze skojarzenie to ten sielankowy spokój spacerujących z pieskami starszych ludzi,
na moment przed kataklizmem, ukazywany w filmach katastroficznych.
Myślę, że wiecie o co chodzi. ;)
Chyba pierwszy raz w życiu miałam okazje spacerować praktycznie pustą plażą.
Do tej pory znałam morze jedynie w wydaniu letnim.
Ze słońcem, krzyczącymi dzieciakami i brzegiem zastawionym kolorowymi parawanami.
Właśnie za to bardzo polubiłam zimę w Anglii.
Końcówka lutego. 3... 2... 1...!